Egzaminy na ASP w Warszawie Wydział Architektury wnętrz 2018r.
Relacja naszej absolwentki Basi:
2 Etap, egzaminy wewnętrzne:
Pierwszy dzień model i malarstwo. Na obie prace mieliśmy multum czasu. Wychodziło na to po 4 h, ale nawet jeśli ktoś potrzebował troszkę więcej to profesorowie nie wyganiali. Właściwie to zdecydowana większość wychodziła przed. Jeśli chodzi o samego modela, to dobierali bardzo proste pozy. Nie było, żadnych trudnych skrótów anatomicznych. W każdej sali pozowały młode dziewczyny. Tematem tego egzaminu był model w przestrzeni, także powinno się również przyłożyć wagę do przedmiotów, które znajdują się za modelem. Od kilku lat jest tak, że za nim znajduje się martwa natura, którą będziemy następie malować. Generalnie to cała martwa była wyjątkowo chujowa, ale wydaje mi się, że profesorowie specjalnie tak ją ułożyli. Zostaliśmy poproszeni o wyeliminowanie jednego przedmiotu, a kompozycje powinniśmy byli ułożyć sami (nic dziwnego, z mojej perspektywy 3 rzeczy były ułożone w jednej linii, to było brzydkie). Dla przykładu: na stole o wymiarach miej więcej 100x70, znajdowały się ujebany garnek średniej wielkości i 2 zakurzone, szklane butelki. Jedna pomalowana matową, brązową i beżową farbą, druga granatową. Butelki i garnek były w sporych odstępach od siebie, a za nimi wisiała jakaś wyblakła szmata na granatowym tle. Ta Martwa była wyjątkowo przygnębiająca. Brakowało tylko portretu Schopenhauera i zwiędłej róży. Warto przypomnieć sobie w tej chwili korekty Oli (całuję i tulę mocno :*<3) tzn.: kontrast, zaznaczyć kierunek padania światła, zwrócić uwagę na kompozycję: otwarta, zamknięta.. oddanie głębi (co ma się znajdywać na pierwszym planie, a co na drugim), porobić kilka przemyślanych szkiców (można je potem oddać profesorom do pełnej oceny). Na pewno nie zaszkodzi. Oni wręcz zachęcali nas do tego. Jeśli zrobisz od razu szkic malarski na brystolu, to nie szkodzi. Byli idioci, którzy pytali się profesora czy mogą donieść szkic później i dopierdalali szkice, już jak skończyli "obraz". (Wtedy komisja się właściwie śmiała, ale oczywiście na to pozwoliła).
Następny dzień egzaminów polegał na wykonaniu 3 zadań projektowych. Na pierwsze zadanie mieliśmy 45 minut. Był to test wyobraźni przestrzennej. Były ukazane 3 rzuty bryły, a ty miałeś narysować ją w perspektywie łącznie z rzuconym cieniem. Kierunek padania światła był określony na rzutach. Kolejny egzamin polegał na zaprojektowaniu z papieru kapelusza, inspirując się architekturą światowego budownictwa. Czas 4h. Kiedy wykona się projekt, trzeba było podpisać jakim obiektem był on inspirowany. Ja dałam generalnie plamy, bo po skończeniu swojego cylindra zapomniałam nazwy wieżowca, do którego miałam się odwołać. Profesorek powiedział, że jest tak zajebisty, jak te w Dubaju, tylko że lepszy i napisałam „Cylinder inspirowany nowoczesną architekturą wieżowców znajdujących się w Dubaju” elo. Dostałam jedyna maxa tj. 22/22pktMiłość. Kolejny egzamin polegał na zaprojektowaniu dwóch kontrastujących ze sobą wież widokowych w skali 1:50 oraz wykonania do nich kilku szkiców pejzażowych. Także jeśli jest w poleceniu napisane „zaprojektuj WIEŻE” to konstruujesz dopierdolone wieże, a nie stołki, czy pawilony (jak niektórzy). Komisja zwracała uwagę również na konstrukcję. Jedna z moich wież sięgała trochę mniej niż do pasa, dajmy na to 1m, a jej podstawą był kwadrat 10x10cm. podobno robiła wrażenie. Przez ponad godzinę siedziałam i nie wiedziałam co mam skleić. Patrzyłam, co robią inni, bo fajnie jednak jak twoja praca się wyróżnia (serio) i masz pewność, że nikt nic od ciebie nie zerżnie. I za to projektowe też miałam maxa:)) Może jeszcze znajdę swoje prace na wydziale to podeśle fotki bo w sumie to fajne wyszły.
Trzeci dzień egzaminów: RZEŹBA. Dostajesz kilka kilogramów świeżo przywiezionej gliny i pałkę. No i napierdalasz w tę glinę. Mnie to akurat nieźle wkurwiło jak 20 niewyżytych lasek zaczyna napierdalać bezmyślnie w jakąś masę, jakby kotlety ubijały.. To było głośne. Słabo się przy tym myślało. wolę pracować w ciszyZłość Ja pokroiłam swoją gline w mniejsze kawałki polałam odrobiną wody, poczekałam aż się zwilży i glina ją wsiąknie. Wtedy zaczęłam szkicować co mi siedziało w głowie. Temat: ODDZIAŁYWANIE: przenikanie, odkształcanie, zderzenie. Rzeźba miała składać się z dwóch prostych brył tj.: sześcian, czworościan, graniastosłup, prostopadłościan, kula, walec, stożek... Przyszedł profesor, przeprosił za użycie kolokwializmu i powiedział, że mamy pierdolnąć o siebie kawałkami gliny i będziemy mieli odpowiedz na temat. Dodał, że jednak warto zwrócić uwagę na kompozycję i fakturę brył.
TRZECI ETAP, Autoprezentacja:
Okazało się, że na każdym wydziale autoprezentacja wygląda inaczej. Na Architekturze komisja sprawdza pewną wiedzę związaną z historią sztuki. Wchodzisz do sali, widzisz komisję składającą się chyba z 10 profesorów. Siadasz bokiem do nich, przedstawiasz się, mówisz, czy studiujesz, czy maturę pisałeś w tym roku, którą szkołę ukończyłeś... Niektórych pytali o patrona swojej szkoły. Kim był? Co robił? W którym żył wieku? Po lewej stronie znajduje się komisja, po prawej rzutnik z ponumerowanymi folderami. Jest ich około 60. Wybierasz numerek. W folderze znajdują się dwie fotografie. Wybierasz jedną z nich. Może to być zdjęcie rzeźby, obrazu, budynku, panoramy miasta... patrzysz i opowiadasz co widzisz. Kto był autorem, w którym wieku powstała, gdzie się znajduje.. Jeśli się zacinasz, komisja stara się ci raczej pomóc. Pytają się o kompozycję, często proszą o uzasadnienie, dlaczego uważam, że jest to kompozycja otwarta, a nie zamknięta? Niektórych trzymają 3 min innych 10, zależy ile masz do powiedzenia. Jeśli nie znasz dzieła nie szkodzi, ale milej się jednak rozmawia, jeśli wiesz wgle co jest grane. Dobrze mieć wiedzę o stylach w malarstwie i architekturze oraz znać te najważniejsze dzieła sztuki.
Egzaminy na ASP w Warszawie Wydział Architektury wnętrz 2017r.
Relacja Estery:
Dzień 1: rysunek modela i malarstwo
Pierwszego dnia gdy weszłam do budynku wiele osób czekało aż przyjdzie ktoś z komisji i powie nam gdzie mamy iść. Na korytarz weszło parę osób egzaminujących, jedna osoba usiadła przy biurku i po kolei osoby podchodziły pokazując dowód i potwierdzenie opaty rekrutacyjnej. Każda osoba dostawała plan z salami, żeby wiedzieć gdzie się znajdują oraz kartę obiegową. Następnie kierowaliśmy się do swoich sal i wybieraliśmy sobie miejsce przy sztaludze. Przez jakiś czas czekaliśmy tam aż wszyscy przyjdą i kiedy jakiś prowadzący poda nam temat naszej pracy.
W sali czekała już osoba, która miała nam pozować. W jednej sali znajdowało się ok 15 osób. Przyszedł mężczyzna, który przeczytał temat pracy rysunkowej. Trzeba było narysować postać z uwzględnieniem przedmiotów znajdujących się obok osoby, postać miała się zmieścić na całej kartce, nie można było kadrować, trzeba było zastosować kontrast. To było łatwe zadanie, wiele razy ćwiczyliśmy je w naszej szkole rysunku. Następnie przyczepił na ścianie i powiedział żebyśmy narysowali parę szkiców i potem zaczęli rysować na dużym formacie (B1). Mieliśmy na to niecałe 4 godziny, ponieważ co ok 45 min. osoba pozująca miała przerwę. Technika była dowolna spośród ołówka węgla i tuszu.
Po godzinnej przerwie wchodziliśmy do tych samych sal i mieliśmy za zadanie namalować martwą naturę, która była już wcześniej ustawiona za modelem. Trzeba było namalować farbami wodnymi (akrylowymi, temperowymi lub akwarelowymi) realistycznie martwą naturę z uwzględnieniem jednego lub kilku akcentów kolorystycznych lub akcentu kształtu. W tej części nie było przewidzianych przerw ale jak ktoś chciał to mógł wyjść do toalety, wymienić wodę do farb czy się napić lub coś zjeść. Gdy już skończyliśmy trzeba było pójść do kogoś z prowadzących po podpis na karcie obiegowej, że było się na egzaminie.
Dzień 2: test z geometrii, zadania projektowe (w tym makieta)
Drugiego dnia egzaminy mieliśmy już w innych salach w których były blaty. Najpierw był 45 min. test, który polegał na tym że dostaliśmy rzuty bryły z góry i dwóch boków i trzeba było wpaść na to jaka to bryła i mieliśmy narysować ją na formacie B2. Kartki dostaliśmy już wcześniej.
Po ok 15 min. przerwie zaczęliśmy 1 zadanie projektowe. Dostaliśmy 3 kartki A3 które można było ciąć, drzeć, zaginać, itp., ale nie wolno było ich ucinać i urywać tzn. kartka A3 miała nadal pozostać jedną całością a nie wieloma elementami. Dostaliśmy też tekturę formatu B2 na której miała powstać kompozycja 3 brył. Losowaliśmy 1 karteczkę z hasłem np. geometryzowanie, wyrastanie, ulatywanie, i to było tematem tej kompozycji. Oprócz samego projektowania trzeba było narysować tę kompozycję w przestrzeni. Na to zadanie było przeznaczone 3 godziny.
Po godzinnej przerwie mieliśmy kolejne zadanie projektowe: Dostaliśmy kilka tekturek B2. Na jednej trzeba było zaprojektować przestrzeń w danej skali na której będzie się znajdować jedno lub dwa siedzenia, aranżując elementy wokół tych siedzeń. Do wybory były nazwy przestrzeni, np: zabawy, tajemnicy, sakrum, organiczna itp. Wycinaliśmy różne elementy z pozostałych tekturek tworząc jakąś przestrzeń. Oprócz tego trzeba było wyciąć z tektury postać i przykleić ją na makietę. Po skończeniu tej pracy trzeba było narysować tę makietę w przestrzeni i z góry w odpowiedniej skali. Tego dnia również trzeba było pójść po podpis do karty obiegowej.
Dzień 3: rzeźba, ekspozycja prac
Trzeciego dnia byliśmy w tych salach co poprzedniego dnia. Dostaliśmy glinę, deskę (na której na koniec ustawiało się rzeźbę), oraz kawałek prostokątnego drewna (do formowania geometrycznych kształtów i płaskich powierzchni) oraz dostaliśmy tekturkę żeby nie pobrudzić blatu od gliny. Sam materiał na szczęście nie był problemem - w naszej pracowni artystycznej odbywają się zajęcia z rzeźby, więc mogliśmy wcześniej spróbować pracy z tym medium.
Tematem bryły było stworzenie jej o podstawach, które będą takiego samego kształtu ale o proporcjonalnie innych wymiarach, do wyboru był: trójkąt, prostokąt lub owal. Podstawy nie mogły być do siebie równoległe ale miały być skręcone względem siebie. Oceniana była także faktura rzeźby. Mieliśmy na to 4 godziny. Również po tym ostatnim egzaminie otrzymywaliśmy podpis do karty obiegowej.
Po skończonym egzaminie musieliśmy pójść do sal gdzie zostawiliśmy swoje poprzednie prace i wszystko to przynieśliśmy do sali gdzie tworzyliśmy rzeźbę. Tam wieszaliśmy na ścianie swoje prace i układaliśmy na podłodze swoje makiety.